ArmA 2 - o grze

Jeżeli doskonale wiesz, kto to Victor Troska, James Gastovski, lub co to KKAS - to zapraszamy do artykułu Co nowego?. Jeśli jakimś cudem Cię to ominęło... zapraszam do tekstu poniżej.


Otóż graczu... czy wyobrażałeś sobie kiedyś, jak wyglądałby popularny "CoD" gdyby zniknęły płotki, których nie da się przeskoczyć, wzgórza, na które nie da się wejść czy wreszcie niewidzialne ściany? Czy marzyłeś o grze wojennej, w której pojazdy wreszcie nie będą oskryptowanymi bryłami z niezniszczalnymi oponami czy wiecznie kuloodporną szybą, grę, w której w końcu jest się częścią świata, a nie jego pępkiem? O grze, w której da się robić wszystkie tak podstawowe i intuicyjne rzeczy jak zerknąć na zegarek, kompas czy choćby usiąść? A może po prostu jesteś ciekaw jak wygląda prawdziwy symulator współczesnego pola bitwy?

Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiedziałeś "tak" to... dziwię się, że 9 lat temu nie kupiłeś Operation Flashpoint - rewolucje które opisałem, miały miejsce już wtedy. Że przegapiłeś? Nic straconego! Bo właśnie wyszła...


Po wielkim sukcesie Flashpointa czeskie studio Bohemia Interactive nie osiadło na laurach. Czesi zaczęli pracować nad kolejną (a właściwie: kolejnymi) grą-symulatorem, która miała zatrząść rynkiem, pokazać nam możliwości o jakich nawet nam się nie śniło. Potem wyszło pierwsze Armed Assault i na wszelkie te obietnice zaczęto patrzeć z mocnym przymrużeniem oka - A1 zdaniem zbyt wielu ludzi było niewypałem, mimo wydanego potem dodatku.

Minęło trochę czasu i znów możemy zrewidować swoje zdanie na temat produkcji BIS - w 2009 roku, po kilku smakowitch zapowiedziach wydano ArmA 2. Miał to być w najprostszej linii powrót ducha Operation Flashpoint, w jak najbardziej współczesnej oprawie. Czy się udało?


W ArmA 2 wcielamy się w... w wiele ról. Możesz być czołgistą, pilotem, dowódcą kompanii - wszystko zależy od misji, jaką wybierzesz. Jak wygląda rozgrywka?

Czytasz opis misji, którą chcesz odpalić - jeśli Ci się spodoba, klikasz "Ok" i zaczyna się ładowanie. Czasem przed odprawą oglądasz filmik wprowadzający w fabułę misji, zaraz potem lądujesz na ekranie odprawy. Tutaj możesz obejrzeć mapę, przeczytać informacje na temat swojego zadania, a także wybrać sprzęt. Gdy jesteś gotów, klikasz Ok i lądujesz w samym środku wojny.

Helikopter wysadza Ciebie i Twoją drużynę na polance niedaleko celu. Formujesz ludzi, ruszasz na pobliskie wzgórze, przy użyciu lornetki sprawdzasz teren. Wykryte czołgi stanowią zbyt duże zagrożenie dla Twojego oddziału, więc wzywasz radiem wsparcie śmigłowca. Bojowy helikopter AH-1Z Cobra po chwili włącza się do akcji. Kilka rakiet i droga wydaje się wolna. Każesz ludziom otworzyć ogień, po czym sam przykładasz celownik do oka i zaczynasz posyłać do piachu nieprzyjacielskich żołnierzy...

Po 10 minutach strzelaniny wioska wydaje się czysta, widzisz jak z przeciwnej strony drogi wyłania się drużyna Bravo. Wygląda na to, że się udało...

Jednak nie zawsze musi być tak różowo - oddział Bravo może nie dotrzeć żywy na miejsce akcji, Cobrę może zestrzelić ukryte działko przeciwlotnicze, lub najzwyczajniej w świecie zza pagórka mogą wyłonić się liczne posiłki wroga. Nigdy nie możesz być pewien wyniku starcia - misje bardzo rzadko przebiegają tak samo, stanowiąc zazwyczaj solidne taktyczne wyzwanie.

Oprócz misji pojedynczych i wieloosobowych w grze jest także
kampania, którą można przejść samemu, bądź z kumplami - jest nie tylko nieliniowa, ale i oferuje różne rodzaje misji. Oprócz standardowego zestawu działań sabotażowo-zwiadowczych przydzielanych zespołowi Brzytwa, będziemy odpowiedzialni także za kierowanie ofensywą, "mającą poprowadzić lud Czarnorusi w lepsze jutro". Lud, któremu wcale nie jest obojętne, kto biega po ich podwórku.

By cały ten konflikt urzeczywistnić do granic możliwości, ArmA 2 wykorzystuje nie tylko sprawdzone w serii rozwiązania, ale i
szereg nowych. Nowe systemy skryptowe oraz znacznie poprawiona oprawa audiowizualna pozwoliły stworzyć jedne z najbardziej żywych, oszałamiających i "swojskich" scenerii, jakie kiedykolwiek można było oglądać w historii gier komputerowych. Wszystko to niestety kosztem niemałych wymagań sprzętowych. Upgrade oprawy służy zresztą zmianie stylu - w przeciwieństwie do poprzedniczki gra jest dużo mniej infantylna i pastelowa, co znakomicie rysuje ciężki klimat wojny.

Mechanika, fizyka gry, feeling - wszystko to zostało wreszcie poskładane do kupy i teraz jest po prostu... jednością. Zgrabną, intuicyjną, i bardzo przyjemną w użyciu.

I pragnę podkreślić jeszcze raz, dla wszystkich zielonych. Gra oferuje pełną swobodę działań - jeśli tylko nie zostaniesz posądzony o dezercję (w ramach zadania), możesz robić wszystko - choćby, a może raczej zwłaszcza, w edytorze który jest integralną częścią gry. Możesz w nim nie tylko zwiedzić dostępne mapy każdym z dostępnych w grze wehikułów, ale i stworzyć własne scenariusze (patrz: sekcja Poradniki).

A gdy już zbrzydnie Ci Czarnoruś... co stoi na przeszkodzie zmienić klimat? Ściągasz fanowskie dodatki, misje, wyspę i już biegasz, dajmy na to, po afgańskiej pustyni w skórze sołdata WDW.  Jedną z największych zalet gry jest jej ogromna modyfikowalność i ogólnoświatowa społeczność graczy, co sprawia że pod względem dodatków i kreatywności z serią ArmA\Flashpoint mało który tytuł może konkurować.


Nie bez znaczenia jest też cena - za polskie wydanie Army 2 musisz zapłacić jedyne 70 zł - to zdecydowane zwycięstwo polskiego dystrybutora i kolejny powód by zasilić jego konto o parę złotych. Zwłaszcza jeśli interesuje Cię ten gatunek gier - po prostu nie ma innego wyboru.